Sowieci na Pomorzu Środkowym
Na terenie dawnego województwa koszalińskiego, przez blisko pół wieku stacjonowało nawet kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy radzieckich. Obszar ten należał do najbardziej nasyconych liczebnie przez „sojusznika” części Polski.
Zgodnie z postanowieniami Wielkiej Trójki, po zakończeniu II wojny światowej, nie bacząc na zapatrywania uznanych na arenie międzynarodowej władz emigracyjnych, Polska znalazła się w strefie wpływów Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Jednym z elementów, który stanowić miał gwarancję nowego porządku stała się permanentna obecność jednostek Armii Czerwonej, a następnie – Armii Radzieckiej na terenie naszego kraju.
Północna Grupa Wojsk
W czerwcu 1945 r., opierając się o struktury 2. Frontu Białoruskiego, powołano do życia Północą Grupę Wojsk Armii Radzieckiej z marsz. Konstantym Rokossowskim jako pierwszym dowódcą (ostatnim był gen. Leonid Kowaliew). Sztab tego zgrupowania, które w tamtym czasie liczyć mogło nawet 300.000 żołnierzy, początkowo ulokowano w Łodzi, następnie, na krótko, w Bydgoszczy, a od końca lipca 1945 r. – w miejscu docelowym, czyli Legnicy na Dolnym Śląsku. Zgodnie z założeniem, na wypadek wybuchu nowego konfliktu w Europie PGW planowano wykorzystać w tzw. drugim rzucie; nie bez znaczenia pozostawał także fakt podkreślanej przez Moskwę konieczności stałego oddziaływania na władze w Warszawie. W szczytowym momencie rozwoju, przypadającym na drugą połowę lat czterdziestych, w składzie Północnej Grupy Wojsk znajdowało się 7 armii ogólnowojskowych, 1 armia powietrzna oraz 4 korpusy pancerne. Po redukcji tych sił, która zakończyła się w 1960 r. strukturę zgrupowania oparto o 2 pozostające cały czas w gotowości bojowej dywizje wojsk lądowych oraz kilka pułków lotnictwa, przede wszystkim szturmowego. Warto przypomnieć, że od końca 1971 r., całkowicie niezależnie od sztabu radzieckiego w Legnicy, w Warszawie działała także jednostka operacyjna Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR (KGB) o kryptonimie „Narew”.
Początki obecności wojsk radzieckich na Pomorzu Środkowym sięgały przełomu lutego i marca 1945 r. Gdy w maju tamtego roku podpisana została bezwarunkowa kapitulacja III Rzeszy, tereny te stały się z jednej strony jednym z obszarów walnego odwrotu jednostek liniowych do ZSRR, z drugiej: obiektem zainteresowania lokowanych na tzw. Ziemiach Odzyskanych sztabów spod znaku czerwonej gwiazdy. Jeszcze przed formalnym zakończeniem II wojny światowej, Armia Czerwona zajęła między innymi kołobrzeski port (w ręce Polaków oddano go dopiero 2 lata później), ważne z lotniczego punktu widzenia bazy w Bagiczu i Rogowie oraz zabudowania koszarowe i część najważniejszych obiektów cywilnych w największym mieście regionu – Koszalinie. Choć w maju 1945 r. podjęto pierwszą próbę usankcjonowania zasad obecności radzieckiej w Polsce, co zakończyło się przede wszystkim likwidacją komendantur wojennych i przekazaniem władzy cywilnej na „wyzwolonych” terenach, na właściwe porozumienia w tej sprawie oczekiwano kolejne 11 lat.
18 listopada 1956 r. podpisany został w Moskwie traktat, w którym stwierdzono, że funkcjonowanie garnizonów wschodniego sojusznika w naszym kraju z jednej strony wynikało z założeń dopiero co powołanego do życia Układu Warszawskiego, z drugiej – stanowiło gwarancję suwerenności Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Porozumienie potwierdzono 17 grudnia tamtego roku, wskazując jednocześnie na konieczność wymiany często zdemoralizowanych przez wojnę żołnierzy frontowych, na nowych rekrutów, pochodzących najczęściej z odległych republik ZSRR. Ze strony polskiej nad realizacją umowy czuwać miał pełnomocnik rządu PRL ds. pobytu wojsk radzieckich w Polsce, pierwszym mianowano gen. Leszka Krzemienia. W październiku roku następnego ustalono, że liczebność całości sił Północnej Grupy Wojsk w granicach naszego kraju nie przekroczy 66.000 żołnierzy, w tym 40.000 w wojskach lądowych i 17.000 lotników. Do ich dyspozycji oddano 100.000 ha gruntów, na których ustanowiono blisko 80 garnizonów. Co ciekawe, dzierżawę za wszystkie obiekty Rosjanie płacić zaczęli dopiero w 1958 r.
Bazy-widmo
Umowy radziecko-polskie z drugiej połowy lat pięćdziesiątych zastrzegały możliwość wyłączenia części zajmowanych przez wojska radzieckie terenów z granic PRL. Fakt ten skrupulatnie wykorzystano w przypadku byłego województwa koszalińskiego, na mapach którego w krótkim czasie przybyło kilka, bliżej niezidentyfikowanych „terenów leśnych”, jak formalnie określano obszary zajmowane przez kluczową dla wschodniego sojusznika infrastrukturę.
Największym w północnej części Polski, radzieckim ośrodkiem wojskowym, będącym zarazem jednym z największych skupisk sił zbrojnych ZSRR poza jego właściwymi granicami stało się Borne Sulinowo. Poligon, który w latach trzydziestych nad Jeziorem Pile stworzyli Niemcy, w rękach radzieckich znalazł się od razu po „wyzwoleniu” na przełomie zimy i wiosny 1945 r. Ściśle strzeżona baza, do której dostępu nie miał praktycznie żaden z Polaków, zajęta została przez żołnierzy sformowanej 25 czerwca 1957 r., 37. Dywizji Pancernej Gwardii. Jednostka ta, początkowo funkcjonująca jako 26. Dywizja Zmechanizowana Gwardii czerpiąca z kolei z tradycji wojennych 82. Dywizji Strzelców i 90. Dywizji Pancernej, które uczestniczyły na przykład w walkach z Japończykami nad rzeką Chałchin-Goł oraz z Niemcami pod Kurskiem, na Śląsku czy Czechach, złożona była przede wszystkim z 3 pułków zmechanizowanych oraz pojedynczego pułku i samodzielnego batalionu pancernego. Od 1960 r. była to jedna z dwóch dywizji wojsk lądowych armii radzieckiej (obok 20. Dywizji Pancernej stacjonującej w dolnośląskim Świętoszowie), które w razie wybuchu wojny niemal od razu ruszyć miały na front. W połowie lat sześćdziesiątych przemianowano ją na 90. Dywizję Pancerną Gwardii, a w 1985 r. – 6. Witebsko-Nowogródzką Dywizję Zmechanizowaną Gwardii.
Oprócz sztabu i znacznej części jej pododdziałów w Bornem Sulinowie stacjonowały także 116. Orszańska Brygada Rakiet Operacyjno-Taktycznych, samodzielna jednostka śmigłowcowa, kompania łączności oraz doskonale wyposażona baza remontowa. Na terenie bazy stacjonować mogło nawet 25.000 Rosjan; w chwili odwrotu wojsk radzieckich z Polski było ich ok. 15.000. W miejscu tym swą willę miał także przedostatni dowódca Północnej Grupy Wojsk, gen. Wiktor Dubynin. Jak w 2013 r. ustaliła dziennikarka jednego z czołowych, polskich portali informacyjnych, na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych na poligonie znajdować się mogło nawet 600 czołgów oraz 1.800 innych wozów bojowych, a w magazynach: 46.000 t amunicji różnego kalibru.
Kolejnym terytorium zajętym przez armię radziecką i wyłączonym z jurysdykcji państwa polskiego było lotnisko w Bagiczu pod Kołobrzegiem. W kwietniu 1945 r. tę, podobnie jak w przypadku Bornego Sulinowa, zbudowaną w latach trzydziestych przez Niemców bazę, zajął 51. Minowo-Torpedowy Pułk Lotnictwa użytkujący dostarczone w ramach umowy pożyczki-dzierżawy, amerykańskie, lekkie samoloty bombowe Douglas A-20 Havoc. W czasie kolejnej dekady ruszyła intensywna rozbudowa infrastruktury lotniskowej, niezbędnej przede wszystkim dla nowoczesnych samolotów odrzutowych (Bagicz był lotniskiem typowo przyfrontowym). Powstał długi na 2,5 km pas startowy, radiolatarnie oraz skład paliw. Kolejnymi jednostkami, które dyslokowano do tego garnizonu był 159. Noworosyjski Pułk Lotnictwa Myśliwskiego uzbrojony w odrzutowe Jak-25M oraz 871. Sewastopolski Pułk Lotnictwa Myśliwskiego, użytkujący najpierw samoloty MiG-21, a od połowy lat siedemdziesiątych: MiG-23. Ponadto stacjonowali tam także żołnierze 97. batalionu kierowania. W 1965 r., wówczas już całkowicie samowystarczalna, baza otrzymała kryptonim „Massandra”, później: „Swjasnoj”. Służbę pełniło w niej ok. 2.000 osób.
Z lotniskiem w Bagiczu związana jest też jedna z najbardziej nieprawdopodobnych historii w dziejach zimnej wojny. 4 lipca 1989 r. MiG-23 prowadzony przez szefa wydziału politycznego 239. Baranowickiej Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego, płk. Nikołaja Skuridina, uległ awarii nad Bałtykiem ale, po katapultowaniu się pilota, odzyskał sprawność i przeleciał na terytorium Belgii rozbijając się we wsi Kooigem niedaleko Kortrijk. Katastrofa, w której zginął 19-letni mieszkaniec miejscowości, wywołała międzynarodowy skandal. Jedną z jego konsekwencji stała się wymiana 871. Pułku na, rzecz jasna także radziecki, 55. Samodzielny Pułk Śmigłowców z Brzegu pod Opolem, uzbrojony w helikoptery Mi-24 i Mi-8. Ciekawostkę stanowi także fakt, iż prawdopodobnie z powodu bliskiej obecności dużej jednostki bojowej wschodniego sojusznika, Kołobrzeg nie znalazł się na szlaku pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski w 1991 r.
Kolejnym kompleksem na terenie byłego województwa koszalińskiego, które otoczona została ścisłą tajemnicą, stał się skład broni jądrowej w Podborsku, oddany, jako Obiekt 3001, do użytku w 1969 r. Obszaru tego również próżno było szukać na mapach PRL.
Radzieckie miasta
Oprócz ośrodków o charakterze całkowicie utajonym, na Pomorzu Środkowym zlokalizowane zostały także 2 duże garnizony armii radzieckiej. Pierwszy z nich, funkcjonujący oficjalnie od października 1946 r. mieścił się w Białogardzie. Przez blisko 5 dekad w mieście tym stacjonowało do 2.000 Rosjan, przyporządkowanych przede wszystkim do 293. Pułku Artylerii Samobieżnej Gwardii, 669. samodzielnego dywizjonu rakietowego oraz 465. samodzielnego dywizjonu artylerii przeciwpancernej. Oprócz tego, nad Parsętą i Liśnicą skoszarowano także oddział 83. Brygady Desantowo-Szturmowej, czyli słynny Specnaz (jednym z zadań jego żołnierzy była najprawdopodobniej ochrona wspomnianego wcześniej składu amunicji atomowej w Podborsku). Oprócz tego miasto wybrano na składnicę pojazdów pancernych oraz miejsce pracy 2 batalionów remontowych, co związane było bezpośrednio z kluczowym dla Pomorza Środkowego, białogardzkim węzłem kolejowym. Ustanowiono tam także placówkę łącznikową, która w przypadku wojny miała zająć się koordynacją działań jednostek radzieckich w Północnej Polsce oraz północnej części Niemieckiej Republiki Demokratycznej.
Wschodni sojusznik zajął wszystkie 3, zlokalizowane przy drogach wyjazdowych z miasta koszary, w czasach III Rzeszy zajmowane przede wszystkim przez 32. Dywizję Piechoty Wehrmachtu. Fakt ten sprawił, że Białogard zaczęto żartobliwie nazywać „Betlejem”, ponieważ każdego z przyjezdnych witały gwiazdy umieszczone na bramach obiektów wojskowych. Oprócz swoistej enklawy radzieckiej znajdującej się w rejonie ul. Kołobrzeskiej, ważnym dla Rosjan miejscem stał się ośmiohektarowy poligon w rejonie wylotu w stronę Pomianowa, nazywany „Radarami”; stan techniczny pojazdów oraz wyszkolenie załóg sprawdzano także w okolicach Dobrowa.
Drugim, dużym garnizonem radzieckim na opisywanym obszarze stał się, również od wiosny 1945 r., Szczecinek. Miasto to opanowali przede wszystkim stacjonujący w poniemieckich koszarach przy ul. Słowiańskiej, żołnierze 1082. pułku rakiet przeciwlotniczych – integralnej części dywizji z Bornego Sulinowa, uzbrojony między innymi w wyrzutnie 2K12 Kub osadzone na podwoziach gąsienicowych. Oprócz tego znajdowały się tam magazyny materiałów wojennych, paliwa oraz posterunek inspekcyjny Północnej Grupy Wojsk. Wypada wspomnieć, że szczecinecki garnizon koegzystował z jedną z czołowych jednostek sił zbrojnych PRL, 20. Dywizją Zmechanizowaną.
Koniec epopei
W momencie przemian demokratycznych w Polsce, na terenie naszego kraju stacjonowało 53.000 żołnierzy radzieckich oraz 7.000 powiązanych z nimi pracowników cywilnych. Na Pomorzu Środkowym liczebność łączna garnizonów szacowana była na ok. 17.000 osób. W związku z rozmowami prowadzonymi przez rząd Tadeusza Mazowieckiego z władzami w Moskwie, Rosjanie wyjeżdżać zaczęli z naszego kraju w maju 1990 r. 8 kwietnia 1991 r. na wschód wyruszył pierwszy eszelon z Bornego Sulinowa, zawierający przede wszystkim 12 wyrzutni rakietowych. Wówczas także, o czym dziś nieczęsto się wspomina, gen. Wiktor Dubynin oficjalnie potwierdził, że w czasie zimnej wojny, na terenie naszego kraju funkcjonowały magazyny głowic jądrowych. W maju 1992 r. żołnierze radzieccy opuścili lotnisko w Bagiczu, a w kolejnym miesiącu – garnizon białogardzki. W październiku tamtego roku formalnie zakończyła się też służba obsady Bornego Sulinowa oraz koszar w Szczecinku. Wszystkie zajmowane przez nich obiekty przeszły w ręce polskie.
Dziś odtworzenie dokładnej historii miejsc stacjonowania Północnej Grupy Wojsk na terenie dawnego województwa koszalińskiego i innych części naszego kraju nie jest zadaniem łatwym. Oprócz braku zadowalającej ilości materiałów źródłowych, należy zmierzyć się z lokalnymi legendami. Te wspominają choćby o podziemnym mieście w Bornem Sulinowie, czy celowo pozostawionych przez wschodniego sojusznika, dobrze zakamuflowanych laboratoriów, czy składów broni atomowej, które mogłyby zostać wykorzystane w czasie przyszłego konfliktu zbrojnego. Większość z tych historii nie wykracza jednak poza granice wyobraźni.
Łukasz Gładysiak