Magazyn imperium zła: Podborsko 3001
Tego kompleksu nie było na żadnej mapie, a o jego istnieniu wiedziało zaledwie 12 osób w Polsce. Obiekt 3001 w Podborsku miał za zadanie atomowe wsparcie dla polskiej armii w okresie zimnej wojny. To wsparcie mogło zniszczyć świat.
I sekretarz KC KPZR Nikita Siergiejewicz Chruszczow wielokrotnie groził Zachodowi nuklearną zagładą. Robił to w sposób, który wywoływał ogromne wrażenie na słuchających go ludziach. J. L. Gaddis w swojej książce „Zimna wojna”, opisuje ciekawą anegdotę: „Pewnego razu, pastwiąc się nad politykiem z Ameryki, Hubertem Humphreyem, przerwał mu i zapytał, skąd pochodzi. Gdy Humphrey pokazał na mapie Minneapolis, Chruszczow zaznaczył je dużym niebieskim ołówkiem. „To żebym nie zapomniał rozkazać oszczędzić tego miasta, gdy będą startować rakiety” – wyjaśnił grzecznie”. Wraz z rozwojem technologii strategicznego zniszczenia nuklearnego, rozpoczęto przygotowania do wyposażenia w broń masowej zagłady sojuszników ZSRR. Zakładane strategie przewidywały poważny udział państw Układu Warszawskiego w ataku na kraje Europy Zachodniej, szczególnie tych, które były członkami NATO.
26 lutego 1965 roku odbywały się ćwiczenia na poligonie w Drawsku Pomorskim z udziałem radzieckich wojskowych. Miało tam dojść do wystrzelenia rakiet R-11M klasy ziemia-ziemia. Były one zdolne do przenoszenia ładunków nuklearnych. Przeprowadzono również ćwiczenia związane z dostarczeniem do Polski ładunków atomowych do rakiet będących na stanie Wojska Polskiego w warunkach maksymalnie zbliżonych do stanu wojny. Ćwiczeniami po stronie polskiej kierował gen. Tadeusz Hupałowski – zastępca Głównego Inspektora Obrony Terytorialnej, a po stronie radzieckiej, gen. Paweł Batow, szef Sztabu Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego. Wybrano cztery rodzaje transportu, aby poddać testom wszystkie możliwe opcje transportu amunicji jądrowej. Z Brześcia do Bornego Sulinowa wyruszył z głowicami specjalny pociąg. Do portu wojennego w Ustce wysłano na Morze Bałtyckie statek z głowicami, które przewieziono na poligon drawski i lotnisko w Redzikowie. Na lotnisku w Debrznie wylądowały cztery myśliwce bombardujące Su-7B, a transport drogowy poprowadzono z Obwodu Kaliningradzkiego. Te ćwiczenia zakończyły się niepowodzeniem. Niezadowolenie z operacji było bardzo duże. Czas transportu, ryzyko temu towarzyszące, nieplanowane problemy i obawa sabotażu – poziom tych wskaźników był tak duży, że jakiekolwiek plany transportu na wypadek wojny musiały zostać wykluczone. Zapadła decyzja, że Front Polski musi mieć broń atomową i będzie ona przechowana na terenie PRL.
W 1966 roku rozpoczyna się zadanie specjalne „Wisła”. W Instytucie Pamięci Narodowej zachowały się teczki z dokumentacją tego programu, dzięki czemu wiemy, w jaki sposób powstawały kompleksy, w których przechowywano amunicję jądrową w Polsce.
31 października 1966 roku zatwierdzono plan rekonesansu uczestników zadania specjalnego pod kryptonimem „Wisła”, zarówno oficerów i inżynierów polskich, jak i rosyjskich. Celem było znalezienie najbardziej odpowiednich miejsc do realizacji inwestycji. Od 3 do 11 listopada 1966 roku rozpoznaniu poddano następujące rejony: Podborsko koło Tychowa, okolice Wałcza, okolice Wędrzyna, okolice Bolesławic (ta ostatnia odpadła). Wybrane lokalizacje były skupione w Polsce północno-zachodniej, blisko garnizonów radzieckich, obok Podborska-Dobrowa, wybrano Brzeźnicę Kolonię koło Jastrowia i Templewo koło Międzyrzecza. Ta bliskość była ważna ze względu na ściśle tajny charakter planowanych inwestycji. Chodziło o to, aby nie kreować nowych jednostek, lecz rozbudowywać już te, których lokalizację wróg zapewne znał. 13 listopada była już gotowa dokumentacja wraz z ankietami. W przypadku interesującej nas miejscowości Podborsko, wskazano, że w odległości 4 kilometrów znajduje się poligon lotniczy (38 Poligon Lotniczy), a także stacja kolejowa z możliwością wyładowania 18 wagonów na dobę. Warunki sanitarne określono jako dobre. Maksymalna temperatura w roku określona została na 35,1 st. C, a minimalna na minus 28,4 st. C.
Jak wynika z dokumentów, o treści zadania specjalnego „Wisła” wiedziało zaledwie 12 osób w Polsce. Byli to m.in.: gen. Jerzy Bordziłowski, gen. Wojciech Jaruzelski, gen. Ignacy Szczęsnowicz, gen. Tadeusz Białek. W drugiej połowie lat 80-tych, lista osób powiększyła się o kolejnych pięciu generałów.
25 lutego 1967 roku w Moskwie podpisano „Porozumienie między Rządem PRL a Rządem ZSRR o środkach podjętych w zakresie podwyższenia gotowości bojowej wojsk”. Uzgodniono, że trzy obiekty zostaną zbudowane do 1 listopada 1969 roku. Każdy z obiektów będzie posiadał po dwa składy specjalne, w których przechowywana będzie amunicja jądrowa i zespoły montażowe, wraz z niezbędną infrastrukturą pomocniczą. Strony umówiły się, że rząd ZSRR zaprojektuje składy specjalne, dostarczy specjalne wyposażenie techniczne niezbędne do kontroli, montażu i obsługi amunicji jądrowej. Za opłatą miały być dostarczone z ZSRR wyposażenie składów specjalnych i inne materiały, których nie posiadała PRL. Strona polska miała pokryć koszty budowy obiektów, sieci inżynieryjnych, a także wszelkich budynków i urządzeń. Wskazano, że kompleksy stanowią własność PRL, jednakże od momentu złożenia w obiektach specjalnych amunicji jądrowej, obiekty te znajdować się miały w wyłącznym zarządzaniu i użytkowaniu ZSRR. Ustalono, że rozmieszczone w obiektach wojska ZSRR będą podlegały dowództwu ZSRR. W dokumencie czytamy, że „Strona Polska bierze na siebie obowiązek dostarczenia amunicji jądrowej od składów specjalnych do polowych technicznych baz rakietowych Wojska Polskiego, w związku z czym utrzymuje ona w pododdziałach dowozu rakiet niezbędną ilość samochodów specjalnie do tego celu przeznaczonych”. Porozumienie podpisał w imieniu rządu PRL minister obrony narodowej Marian Spychalski, a w imieniu rządu radzieckiego zastępca ministra obrony ZSRR Andriej Grieczko.
13 marca 1967 roku podpisano protokół w sprawie dostaw materiałów i urządzeń technicznych dla obiektu nr 3001. De facto, Polska potrzebowała większości elementów zaawansowanej technologii, której w naszym kraju nie produkowano i zapewne jeszcze długo produkować się nie dało. Zapotrzebowanie obejmowało m.in. suwnice, sprężarki, pompy próżniowe, drzwi i włazy hermetyczne, instalacje elektryczne, łączności, sygnalizacji i ogrodzenie specjalne typu „Sosna”, urządzenia i aparaturę automatyki, a także materiały budowlane i stal zbrojeniową. Sporządzono również drugi protokół z tą samą datą, w którym uszczegółowiono sprawy projektowe, dokumentacyjne oraz zakres planowanych prac przy podziale na stronę polską i radziecką. Punkt 9 przewidywał również umowne tymczasowe nazwy projektowanych obiektów: 3001, 3002, 3003.
29 maja 1967 roku opracowano tryb postępowania i zasady maskowania dla obiektów, które miały powstać w ramach zadania specjalnego „Wisła”. Sposób postępowania określono ogólnie: „jak dla obiektów rakietowych”. Ze zdjęć wykonanych dla projektantów usunięto wszelkie dane, które wskazywałyby na faktyczną lokalizację obiektów. Wykonanie projektu powierzono 1. Okręgowemu Biuru Projektów Budowlanych Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Przyjęto, że dokumentację części technicznej opracuje strona radziecka i przekaże stronie polskiej do adaptacji do warunków terenowych. Inwestycja miała charakter tajny i była zwolniona z konieczności jakichkolwiek uzgodnień pozawojskowych. Poszczególnym obiektom nadano następujące oznaczenia: 1. POLIGON, 3001, 2. OBÓZ, 3002, 3. PARKAN, 3003, z zaznaczeniem, że nie należy używać jednocześnie obu kryptonimów. Realizację inwestycji powierzono batalionom inżynieryjno-budowlanym, pod ścisłym nadzorem WSW. Jako oficjalną informację dotyczącą inwestycji zalecano podawać budowę „koszar dla samodzielnych batalionów łączności wojsk radzieckich”.
6 lipca 1967 roku minister obrony narodowej generał Wojciech Jaruzelski podpisał „Instrukcję o ochronie budowy obiektów dla jednostek łączności”. Uznano, że „zamierzenie 3000” – tak nazywano plany inwestycyjne związane z budową trzech kompleksów, stanowi ścisłą tajemnicę państwową. Procedury przechowywania i przewożenia dokumentacji były niezwykle rygorystyczne. Zabroniono przewożenia dokumentów komunikacją publiczną, a jedynie pojazdami służbowymi w asyście co najmniej dwóch uzbrojonych osób lub pocztą specjalną.
Bezpośrednie prace budowlane na obiekcie 3001 prowadził 33. Pułk Inżynieryjno-Budowlany. Inwestycja, formalnie realizowana była od 27 czerwca 1967 do 21 sierpnia 1969 roku. Od 15 lutego do 15 czerwca 1969 roku 2. Pułk Budownictwa Łączności Służby Inżynieryjno-Budowlanej wykonywał roboty w zakresie łączności. Zewnętrzną drogę wyjazdową z obiektu wykonały Wojska Inżynieryjne MON. Koszt budowy obiektu 3001 w Podborsku wyniósł 68,3 mln ówczesnych złotych. Dla porównania, budowa obiektu 3002 kosztowała ponad 60, a obiektu 3003 ponad 65 mln złotych.
8 sierpnia 1969 roku powołano Polsko-Radziecką Komisję Roboczą, celem dokonania odbioru technicznego obiektu 3001, a także określenia gotowości i przedstawienia stosownego raportu komisji państwowej. Z dokumentów wynika, że stosowne testy przeprowadzono w dniach 11-18 listopada 1969 roku. Oceniono, że roboty budowlano-montażowe wykonano „celująco”. Wskazano również pewne zastrzeżenia, które wynikały zasadniczo z rozbieżności pomiędzy polskimi i radzieckimi normami budowlanymi. Stwierdzone niedoróbki polecono usunąć „siłami jednostki wykonującej i jednostki eksploatującej obiekt”. Następnie, komisja państwowa oceniła wykonanie obiektów technicznych jako „celujące”, ale już obiektów mieszkalnych i dróg dojazdowych jako „dobre”. Automatycznie, wraz z odbiorem wykonania obiektu, nastąpiło jego przekazanie Armii Radzieckiej. Ze strony polskiej, obiekt 3001 zdawał płk inż. Stanisław Kokodyniak, a ze strony radzieckiej przejmował ppłk inż. W. I. Majorow. Powyższe, 12 grudnia 1969 roku zatwierdził minister obrony narodowej PRL Wojciech Jaruzelski i 30 stycznia 1970 roku Andriej Grieczko – minister obrony ZSRR.
Po przekazaniu obiektu 3001 na stan ZSRR, 21 marca 1970 roku opracowane zostało zarządzenie szefa Sztabu Generalnego. W związku z zakończeniem zadania specjalnego „Wisła”, zakazano sporządzania jakichkolwiek dokumentów i prowadzenia korespondencji z używaniem oznaczenia „zamierzenie 3000”. Nakazano dokonanie zniszczenia wszelkich dokumentów z przedmiotowymi oznaczeniami, które utraciły aktualność bądź przestały być przydatne. Zalecono również ograniczenie dokumentacji do niezbędnego minimum. Całość miała być zebrana w jednym pakiecie i przechowywana w jednej instytucji. Dla ewentualnych postępowań w związku z „zamierzeniem 3000” nakazano przyjąć oznaczenie „2345”. Po stronie polskiej, całość zadań związanych z obiektem 3001 zakończyła się formalnie 30 kwietnia 1970 roku.
Od tego momentu, dokumentacja w zakresie obiektu 3001 zanika. Pojawiają się nieliczne fragmentaryczne dane, jak chociażby zeszyt gen. Franciszka Puchały z notatkami dotyczącymi postępowania z amunicją jądrową podczas operacji desantowej na Bornholm (w zasobie Instytutu Pamięci Narodowej). Duża część informacji i danych pojawiających się w literaturze przedmiotu powstała na bazie hipotez i przypuszczeń. Niestety, wobec braku dostępu do materiału źródłowego, ich potwierdzenie jest trudne.
W obiekcie 3001, obydwa budynki techniczne (występujące również w nomenklaturze jako schrony T-7), miały powierzchnię 986 m2 każdy i wytrzymałość naprężenia 8 kg/cm2 w czole fali uderzeniowej. W latach 70-tych, wzniesiono dodatkowo schron typu „Granit” o powierzchni 157 m2. W każdym schronie znajdowała się hala załadunkowa, która była połączona z czterema magazynami amunicji jądrowej. Każde pomieszczenie mogło pomieścić 20 głowic jądrowych. Oznacza to, że w obiekcie 3001 mogło być przechowywanych jednorazowo 160 głowic jądrowych. Każdy schron posiadał zapasowy system zasilania, instalację wentylacyjną oraz klimatyzacyjną, która z jednej strony utrzymywała stałą temperaturę, z drugiej chłodziła magazyny z amunicją. W literaturze przedmiotu pojawiają się informacje o tym, że w schronach przechowywano także broń chemiczną, a nawet biologiczną. Nie znajduje to potwierdzenia w źródłach, jednakże tych informacji nigdy nie poznamy, także i z tego powodu, że formalnie była to broń pozatraktatowa, której poszczególne państwa oficjalnie nie posiadały.
Obok specjalnego układu maskowania obiektów technicznych, które miały pozostać niezauważalne z powietrza, a przynajmniej miały nie zwracać uwagi obcych wywiadów, zastosowano specjalne systemy bezpieczeństwa. W Podborsku funkcjonowało kilkanaście poziomów zabezpieczeń. Obiekt 3001 był otoczony lasem o powierzchni dochodzącej do 300 hektarów (kompleks łącznie zajmował 328 hektarów). Teren był regularnie patrolowany, a napotkanych przypadkowych grzybiarzy kontrolowano, sprawdzano i zawracano. Pierwszą strefę ochronną stanowił płot z betonowych słupów i gęsto przeplatanego drutu kolczastego. Gdy wymieniano zardzewiały drut, rzucano go przed ogrodzenie, co stanowiło kolejne utrudnienie. Dodatkowo, przy ogrodzeniu układano w ściółce specjalną siatkę, która reagowała na nacisk. Nawet jeżeli ktoś już dotarłby do tej strefy ochrony, automatycznie zameldowałby żołnierzom swoją obecność. Następnie, do sforsowania był betonowy prefabrykowany płot o wysokości 2,5 metra, a za nim ogrodzenie typu „Sosna” z siatką wysoką na 3 metry. Na każdym etapie ochrony znajdowały się stanowiska ochrony i strażnice z uzbrojonymi żołnierzami. Na tym nie poprzestano. Wykonano zamaskowane stanowiska wyrzutni rakiet ziemia-powietrze S-75 „Dźwina”, przy pomocy której 1 maja 1960 roku zestrzelono amerykański samolot zwiadowczy U-2. Radziecki rakietowy system przeciwlotniczy stanowił doskonałą gwarancję bezpieczeństwa obiektu 3001 przed potencjalnym desantem z powietrza, gdyby z jakiegoś powodu wrogie samolotu nadleciały w strefę nadbałtycką i nie zdążyły zareagować myśliwce z radzieckiej bazy lotniczej w Bagiczu, gdzie stacjonował 871 "Pomerański" Pułk Lotnictwa Myśliwskiego (871 IAP). Tu warto jednak podkreślić, że zgodnie z artykułem 3 umowy międzyrządowej w sprawie „zamierzenia 3000”, za osłonę obiektu 3001 siłami i środkami obrony powietrznej kraju odpowiadała strona polska.
7 września 1990 roku, polski rząd wystosował notę do władz ZSRR, dotyczącą rozpoczęcia rokowań w sprawie wycofania wojsk radzieckich z terytorium RP. Umowę w tej sprawie parafowano po wielomiesięcznych dyskusjach w Moskwie, 26 października 1991 roku. Żołnierze radzieccy opuszczali tereny powiatu białogardzkiego, w tym obiekt 3001. Jego ponowne przejęcie przez Wojsko Polskie nastąpiło formalnie 18 września 1990 roku. Oszacowano straty, jakie Skarb Państwa poniósł w wyniku działania Rosjan. Obejmowały one przede wszystkim naruszenia zasady gospodarki leśnej, a także dekapitalizację obiektów w wyniku 20-letniego użytkowania. Wstępne szacowanie zakończono jeszcze w 1990 roku. Jednocześnie, Wojsko Polskie przystąpiło do nadania obiektowi nowej funkcji. Z dokumentów wynika, że zainteresowanie użytkowaniem obiektu 3001 wyraziło dowództwo Marynarki Wojennej, z przeznaczeniem na zamierzenie „Artemida”. Pozostałe rodzaje sił zbrojnych wskazywały na skomplikowany charakter obiektów technicznych, a także zbyt wysokie koszty przystosowania, użytkowania i ochrony. Początkowo, obiektem administrował 32 Pułk Zmechanizowany im. Hansa Beimlera w Kołobrzegu, a następnie Marynarka Wojenna. Po uznaniu obiektu 3001 jako zbędnego dla wojska, przejął go Oddział Tymczasowego Zakwaterowania Skazanych w Dobrowie, następnie Oddział Zewnętrzny w Dobrowie. W 2013 roku opiekę nad jednym z magazynów objęła Fundacja Strażnicy Historii, a następnie Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Miłośników Historii i Tajemnic.
We wrześniu 2016 roku Muzeum Zimnej Wojny w bunkrze nr 17 otworzyło Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
Dr Robert Dziemba