ORP „Władysławowo”
ORP „Władysławowo” to okręt rakietowy projektu 205, zbudowany w roku 1975 w stoczni rzecznej w Rybińsku (były ZSRR). W nomenklaturze NATO okręt nazywany „Osa I”, nosił numer burtowy 433. W Gdyni, porcie macierzystym, stacjonowało łącznie trzynaście okrętów tego typu. Przeznaczony był do wykonywania pojedynczych i zespołowych uderzeń rakietowych na okręty nawodne i statki przeciwnika oraz do ochrony własnych szlaków komunikacyjnych i wyznaczonych rejonów. Podstawowe dane okrętu: długość 38,5 m, szerokość 7,6 m, zanurzenie 2,7 m, wyporność 171 t. Okręt zakończył służbę w 2006 roku.
Dziobowy pokład ORP Władysławowo
Pod kadłubem widoczne są trzy śruby napędowe, a w kadłubie, na linii wodnej, duży otwór. Jest to kolektor wydechowy odprowadzający spaliny z silnika. W lewej burcie są jeszcze dwa identyczne. Na pokładzie głównym najwięcej miejsca zajmują cztery hangary rakietowe, które mieściły tylko po jednej rakiecie „P-15” (były one sporych rozmiarów i nie posiadały składanych skrzydeł). Wymiary tej rakiety: długość 5,8 m, średnica 0,76 m, rozpiętość skrzydeł 2,5 m. Jej masa startowa wynosiła 2300 kg, samej głowicy 480 kg. Była to rakieta typu woda-woda, przeznaczona do niszczenia celów nawodnych. Można ją było strzelać do okrętów oddalonych nawet o 40 km, w ich kierunku leciała z prędkością poddźwiękową 1123 km/h. Naprowadzana była programowo przez okrętowy system kierowania strzelaniem „Klon-205”. Anteny tego systemu widoczne są na maszcie głównym. W odległości około 10 km przed celem, rakieta przechodziła na naprowadzanie własnej stacji radiolokacyjnej. Po wystrzeleniu wszystkich czterech rakiet, okręt wracał do portu w celu załadunku kolejnych.
Po wejściu na rufę okrętu zobaczymy automatyczną armatę AK-230, druga znajduje się na dziobie. Są to znane już nam armaty z ORP „Fala”. Tutaj jest jednak duża różnica – strzelanie za pomocą kolumienki celowniczej „Kołonka” było rezerwowym sposobem. Jako główny wykorzystywano system kierowania uzbrojeniem artyleryjskim „MR-104 Ryś”. Była to stacja radiolokacyjna, której charakterystyczna antena znajduje się w części rufowej nad hangarami. Marynarze nazywali ją potocznie „betoniarką”.
Nad wejściem do nadbudówki, na rufie stoi poczwórna wyrzutnia przeciwlotniczych kierowanych pocisków rakietowych Strzała-2M. Na okręcie było 8 takich rakiet, których ciężar wynosił niespełna 10 kg, a głowicy 0,37 kg. Można nimi było razić samoloty na odległość do 2800 m.
Pokład rufowy
Na „Władysławowie” nie można obejść nadbudówki burtami ponieważ szerokość pokładu zajmują hangary rakietowe. Przez całą długość nadbudówki przebiega korytarz, z którego schodzimy do kolejnych przedziałów. Pierwsze zejście od rufy prowadzi nas do mesy oficerskiej, kuchni okrętowej (kambuz) oraz centrali artyleryjskiej. Następne dwa, to zejścia do maszynowni. Ze względów konstrukcyjnych są tutaj dwie maszynownie. Do napędu okrętu służą aż trzy silniki główne typu M503A2 lub M503A3. Są to silniki wysokoprężne gwiazdowe (identyczna budowa silnika występuje w lotnictwie). Moc maksymalna silnika wynosi 4000 KM, co pozwala okrętowi rozwinąć prędkość do 40 węzłów (74 km/h).
Okręt był niesamowicie szybki. W maszynowni nr 1 znajduje się jeden silnik główny, napędzający środkową śrubę, oraz dwa agregaty prądotwórcze. W maszynowni nr 2 odwrotnie – dwa silniki główne, napędzające skrajne śruby, oraz jeden agregat prądotwórczy. Pomiędzy maszynowniami umieszczona jest Centrala Rozdzielczo-Manewrowa. W niej oficer mechanik miał podgląd na pracę wszystkich urządzeń oraz nadzorował rozdział energii elektrycznej.
Dalej z korytarza można wyjść przez właz na lewą i prawą burtę. Znajdziemy się między dwoma hangarami rakietowymi. Idąc korytarzem w stronę dziobu mijamy kabinę radiolokacyjną z radarem „Rangout”. W końcu jesteśmy na GSD (główne stanowisko bojowe). Po prawej stronie jest pulpit do sterowania silnikami. Na „Władysławowie” zastosowano już automatykę. Przyciskami można było przesterować każdy silnik do pracy: naprzód, stop, wstecz oraz zmniejszyć i zwiększyć obroty. Obok jest koło sterowe. Nie jest już tradycyjne, bardziej przypomina kierownicę w samochodzie. Po lewej stronie, jedno z ważniejszych urządzeń na okręcie, pulpit odpalania rakiet P-15. To na nim, obok wielu innych, znajduje się przycisk „Start”, po wciśnięciu którego rakieta wylatywała w kierunku celu. Z tyłu GSD stoi stół nawigacyjny a nad nim urządzenia, które wykorzystywał nawigator, np. echosonda i repetytor żyrokompasu.
Stanowisko dowodzenia
Z GSD prowadzą dwa zejścia pod pokład. W stronę rufy zejdziemy do pomieszczeń oficerskich z kabiną dowódcy okrętu. Jest tam również kabina „Radio”, w której znajdują się radiostacje zakresu fal UKF i KF. Natomiast w stronę dziobu zejdziemy do dwóch pomieszczeń mieszkalnych marynarzy i podoficerów. Na samym dziobie, za tymi pomieszczeniami jest łazienka oraz WC. Było to niefortunne ich umiejscowienie, ponieważ przy większym stanie morza, panowały tu bardzo niekomfortowe warunki (dziób skakał na fali).
Po wyjściu na pokład główny, na dziobie zobaczymy kabestan ręczny do wciągania kotwicy. Pomocny był także podczas cumowania okrętu przy silnym wietrze. „Władysławowo” odwiedza wielu marynarzy, którzy na nim pływali. Częstym gościem jest jego ostatni dowódca, a nawet marynarze niemieccy z byłego NRD, gdzie pływało 15 okrętów klasy „Osa I”.